Willa Domańskich

//

PATRYCJA + SEBASTIAN

Dzisiaj zabieram Was do Willa Domańskich gdzie w pięknym miejscu z ciekawą historią nasi bohaterowi powiedzieli sobie magiczne „tak”.

Lato pod Krakowem

Wyobraźcie sobie, że mamy czerwiec, jest idealnie ciepło,w ciągu dnia ma lekko pokropić ale absolutnie nikt się tym nie przejmuje bo dzisiaj ktoś będzie mieć najważniejszy dzień w swoim życiu.
Reportaż zaczynamy w domu na przygotowaniach gdzie w całym przedślubnym zamieszaniu Patrycja z Sebastianem szykują się do wyjścia.
Mamy oczywiście makijaże, fryzury, kwiaty no i najważniejsze – są z nami pieski!
Oprócz psa naszej pary – Luny, są jeszcze psy rodziców w liczbie pięciu albo czterech? Już sam nie pamiętam bo co chwile się zmieniały i obserwowały wszystko z ukrycia.

Po first looku w ogrodzie, który mieliśmy we trójkę bo była z nami wspomniana Luna, pod dom przyjechał zamówiony Vintage Merc i to był już moment by udać się do Willa Domańskich.

Już na miejscu, chwilę przed ceremonią mieliśmy chwilę żeby popracować nad portretami naszej dwójki. Zawsze zalecam moim Parom aby dobrze zaplanować dzień ślubu, tak by nie tracić czasu na zbędne przejazdy. Tutaj, dzięki przygotowaniom w jednym miejscu oraz zorganizowaniu ceremonii i przyjęcia weselnego w Willa Domańskich udało nam się wygospodarować czas na kilka sesji w dniu ślubu, ale o tym za chwilę.

Ślub kościelny w plenerze. Tak, to możliwe

Po pierwszej sesji przyszedł czas na chwilę powagi i wzruszeń; nasi goście zgromadzili się już na swoich miejscach a Patrycja prowadzona przez swojego tatę zaczęła zmierzać na miejsce ceremonii gdyż w oddali zbliżała się niespodziewana burza…
Jak już pewnie widzieliście na moim instagramie, tym razem młodzi zdecydowali się na ceremonię kościelną ale w plenerze. Możliwe było to dzięki organizatorom Ślubokręt, gdzie i ja szczerze ich polecam. Tak więc, z ceremonią zaczętą nieco wcześniej i chyba zwykłym fartem nowożeńców udało się i burza przeszła bokiem jedynie zraszając wszystkich ciepłym letnim deszczem.
Całe szczęście, Karolina z firmy Ślubokręt rozdała gościom parasolki, więc wszyscy mogli kontynuować swój udział w ceremonii.

Kiedy skończyły się zaślubiny przyszedł czas na już standardowy bieg wydarzeń przewidzianych tego dnia ale w wyjątkowy piękny sposób. Mieliśmy przywitanie chlebem i solą przed rozstawionym namiotem, później obiad, życzenia, kolejną sesję oraz zdjęcia rodzinne no i oczywiście spędzający sen z powiek niektórych nowożeńców – pierwszy taniec.
Pozwólcie, że zdjęć z imprezy będzie tutaj raczej niewiele, gdyż nie chciałbym pokazywać tutaj wizerunków gości, choć musicie mi uwierzyć, każdy załapał się na zdjęcie!

Zwieńczeniem reportażu była sesja z zimnymi ogniami na wspaniałych zabytkowych schodach Willa Domańskich, gdzie goście wyjątkowo dobrze współpracowali, chyba już gdzieś te ognie widzieli, co?

Sesja w Winnicy

Na zakończenie mojej przygody z Patrycją i Sebastianem umówiliśmy się jeszcze w podkrakowskiej winnicy na sesję plenerową. Przyznam, że trochę się obawiałem o różnorodność kadrów w samej winnicy jednak szybko moje obawy zostały rozwiane i miejsce okazało się totalnym sztosem na takie sesje gdzie mogliśmy naprawdę co chwilę zmieniać scenerię do naszych zdjęć.

Jeśli spodobał Wam się mój materiał to zapraszam Was jeszcze do obejrzenia reportaży z Villi Love, Dworu Sieraków albo na przykład ze słonecznej Toskanii.

willa domanskich willa domanskich

Discover more from Damian Łukasz Weddings

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading