Stodoła Zielone Wzgórze
//
Gaba + Kamil
Powiem Wam szczerze, że mam sentyment do klasycznych ślubów i wesel. Powolnych przygotowaniach w osobnych domach, które podszyte są niecierpliwością, wynikająca z chęci zobaczenia tej drugiej połówki. Tych ostatnich momentów spędzonych w gronie najbliższych osób, w których każdy ma jakąś swoją rolę, każdy chce być częścią tego niezwykłego wydarzenia, częścią wspomnienia, do których młodzi będą wracać za parę lat, opowiadając tę historię od słów: “A pamiętasz, jak…”. Te chwile dają mi możliwość uchwycenia momentów, których druga strona nie jest jeszcze świadoma, nie jest ich świadkiem, co sprawia, że same zdjęcia będą dla nich też odkryciem pewnego rodzaju zagadki, co działo się przed samym ślubem u swojej drugiej połówki. Czy ona też była tak zestresowana? Czy wszystko tam powiodło się po jego myśli? Ale jest jeszcze coś: ta symboliczna chwila, gdy te dwie – pisane jeszcze przed chwilą osobne historie – łączą się w jedną całość. Zaczynają wspólnie iść przez swoje życie. To nie tak, że jestem aż tak wielkim sentymentalistą. Wiecie, po prostu każdemu może się zdarzyć chwila wzruszenia. 🙂 A skoro jesteśmy już przy temacie tej klasyki – nadszedł też idealny moment na to, by przedstawić Wam historię Gabrysi i Kamila, którzy na taki ślub się zdecydowali.
Już razem i wcale nie osobno
Zanim trafimy do Stodoła Zielone Wzgórze, to zaczniemy w Krakowie, w domu Kamila, którego podglądałem podczas przygotowań, prowadzonych w asyście swojego drużby i lekko zdezorientowanego jeszcze całą sytuacją czworonoga. Z przyjemnością obserwowałem rozpierającą go dumę i szczęście, którego nie starał się ukrywać. I bardzo dobrze! Brał z tej całej sytuacji to, co najlepsze, a ja – biegając z moim aparatem – chciałem uchwycić te chwile dla przyszłej panny młodej. Po drugiej stronie miasta, w tym samym czasie, trwały też przygotowania Gabrysi. Gabi, sącząc prosecco w doborowym towarzystwie swojej świadkowej i rodziców, nieśpiesznie oddawała się przygotowaniom do tego wielkiego dnia, celebrując każdą chwilę tego wydarzenia.
Podobnie jak u Kamila: wszystko było przygotowane co do najmniejszego dodatku. W końcu nadszedł moment na to, by założyć przepiękną, koronkową suknie i wyjść spotkać się ze swoim ukochanym, który przyjechał może i nie na koniu, ale z kilkoma dobrymi końmi pod maską zabytkowego Mercedesa. Jeszcze tylko chwila na błogosławieństwo od rodziców i mogliśmy wyruszyć do miejsca, w którym miał się odbyć ślub.
Wielka miłość w wielkim miejscu
A odbywał się on w Łagiewnikach, do których do tej pory nie miałem okazji zawitać. A szkoda! Monumentalność tego miejsca, już od momentu przekroczenia progu, robi naprawdę ogromne wrażenie. I paradoksalnie, ta ogromna przestrzeń, wysoki strop i przepiękne freski pokrywające ściany aż po sufit, wcale nie przytłaczają. A wręcz przeciwnie! Miałem wrażenie, że wszystko to sprawiło, razem wzięte, stanowiło tylko idealne tło dla mojej pary młodej. Wyprowadziło ich na pierwszy plan. Sprawiło, że to oni, stojąc przed ołtarzem, odgrywali tutaj największą rolę, a ich głośno niosące się po kościele słowa, wypełniały jego nawet najmniejszą przestrzeń. Każdy ze zgromadzonych mógł doskonale usłyszeć słowa przysięgi, które w tym otoczeniu wybrzmiewały jeszcze bardziej, co doprowadziło do fali wzruszeń wśród zgromadzonych gości. W tej podniosłej atmosferze, już po obietnicy spędzenia ze sobą reszty dni, młodzi dumnie wymaszerowali z tego pięknego miejsca, zapraszając wszystkich na obiad i dalszą wspólną zabawę.
Wesele odbyło się w sali Stodoła Zielone Wzgórze w Zielonej. To niedaleko położone od Krakowa miejsce jest coraz częściej wybierane wśród młodych. Klimatyczne, urokliwe, odcięte od wielkomiejskiego zgiełku, wprowadza wszystkich w sielski klimat wspólnej zabawy. I nie inaczej było także tym razem! Wszystkim wystarczyła chwila, by po olśniewającym pierwszym tańcu młodych, wyjść na parkiet i nie schodzić z niego już przez całą noc. Nie powiem, wykorzystaliśmy to do zrobienia paru zdjęć, na których pierwszoplanowe role odgrywali Gabrysia i Kamil i… dwa zabytkowe Mercedesy, którymi tutaj przyjechali. Cóż, sam Wam już tutaj dzisiaj opowiadałem, że lubię fotografować klasykę. 😉
Ale żeby nie było – nie były to jedyne zdjęcia, które robiłem samej parze młodej w Stodoła Zielone Wzgórze. Po hucznym weselu, pełnym naprawdę roztańczonych gości (i paru dni odpoczynku), umówiliśmy się na sesję ślubną w Ogrodzie Brzoskwinia. A tutaj już tylko: zieleń, rozkwitające kwiaty, piękne promienie zachodzącego słońca, dwójka osób, których szczęścia nie sposób nie uchwycić i…no dobra, był też samochód. Nie mogliśmy się powstrzymać. 🙂 Z Gabi i Kamilem spędziliśmy trochę czasu spacerując, wychwytując ich szaleńczo zakochane w sobie spojrzenia, korzystając ze złocistego słońca i innych uroków natury tego dnia. To wszystko po to, by pokazać ich czuły spacer we wspólną przyszłość.
Od razu z tego miejsca zapraszam do moich ostatnich materiałów: ślub w przepięknej Florencji oraz jesienny ślub cywilny w Villa Love.