Dworzyszcze Wola
//
sierpniowe wesele Doroty i Mateusza
Czy można sobie wyobrazić lepszy ślub niż ten Doroty i Mateusza w Dworzyszcze Wola?
Pewnie można, ale po co?
Sierpień, słońce świeci tak, że na budziku mamy ponad 30 stopni. Na świecie szaleje covid, ale od paru miesięcy mamy oficjalne pozwolenie na śluby i wesela. Goście tłumnie dopisali, sala jest kosmicznie pięknie przystrojona przez Agnieszkę z AB Kwiaty, a Dorota ma dwie suknie ślubne – bo jak szaleć to szaleć 🔥
First looka robimy w pięknym, kwitnącym ogrodzie Dworzyszcze Wola. Mateusz niby zgrywa luzaka, jednak kiedy pierwszy raz patrzy na narzeczoną w sukni ślubnej to trochę mięknie, w sumie jak my wszyscy tam obecni. Wyglądali genialnie, nie ma co się rozpisywać w tym temacie, bo zaraz zobaczycie to sami.
Mała oda do przygotowań
Zawsze do znudzenia powtarzam wszystkim parom młodym, że najlepiej jest zrobić przygotowania w dniu ślubu na miejscu, tam gdzie odbędzie się wesele. A dlaczego?
Po pierwsze, nie trzeba nigdzie jeździć i się śpieszyć. Nikt nie utknie w korkach, nie trafi na zablokowaną drogę, nie ma też obawy o awarię samochodu. Nikt nie będzie się również denerwował jazdą – a uwierzcie mi, ślub i bez tego potrafi niektórych nieźle zestresować.
Po drugie, nie musicie sprzątać domu czy mieszkania przed robieniem zdjęć. Może się to wydawać głupie, jednak często kiedy fotografowałem przygotowania w domach rodzinnych widziałem zestresowane porządkiem mamy, a od swoich par wiem, że ta kwestia potrafiła spędzać rodzicom sen z powiek na tydzień przed ślubem. A po co? To tylko kolejny, zupełnie niepotrzebny stres dla rodziców. Wybierając przygotowania w swojej sali dostajecie czysty i schludny pokój z kwiatkami na stole.
Po trzecie, przygotowując się w takim miejscu, macie więcej czasu dla siebie. Możecie wypić sobie spokojnie kawę z gośćmi czy rodzicami. Można ostatni raz przećwiczyć pierwszy taniec, cały pakiet jest tylko Wasz.
To tyle jeśli chodzi o reklamowanie przygotowań na miejscu wesela. Dworzyszcze Wola robi to dobrze!
Ceremonia
Po first looku i błogosławieństwie w klimatyzowanych warunkach przyszła pora na szybką podróż do pobliskiego kościoła.
Nie należał on do jasnych i przestronnych, ale klimat starego drewna oraz „złote a skromne” zdobienia dodały zdjęciom fajnego klimatu, który był spójny z estetyką Dworzyszcze Wola.
Kierunek dobra zabawa
Po przyjeździe na salę przyszła kolej na tradycyjną lampkę szampana z gośćmi, obiad, zdjęcia grupowe i otwarcie imprezy pierwszym tańcem – klasyka w najlepszym wydaniu.
Ale żeby nie było tak łatwo, od razu po tym lecimy na sesję o zachodzie słońca w towarzystwie zabytkowego Mercedesa, który służył za samochód Młodej Pary.
Po zmroku nie zabrakło zdjęć z zimnymi ogniami – to już chyba must have ostatnich wesel, coś jak rosół przed wódeczką. A po zimnych ogniach romantyczna sesja nocna na tarasie, tylko we dwoje. Dworzyszcze Wola ma tak rozległy teren, że chyba jeszcze nie byłem w każdym zakamarku, a już kilka razy miałem przyjemność tu fotografować.
A później to już wiecie sami: zabawy, tańce, hulanki i swawole – jest co fotografować. Młodzi nie znikają z parkietu, wszędzie pełno bawiących się gości, a wtedy zdjęcia robią się same.
Sesja poślubna w tym samym miejscu
Kilka dni po ślubie spotykamy się znowu w tym samym miejscu na zdjęcia, ale tym razem biegamy po ściernisku zaraz obok Dworzyszcze Wola w Woli Więcławskiej.
Pracowało nam się świetnie, co mam nadzieję widać na zdjęciach, które są luźne i roześmiane jak klimat na sesji. Co najważniejsze, udało nam się uwinąć z pracą tak, aby Mateusz zdążył na wieczorny mecz 😀
dekoracje sali: AB Kwiaty
DJ: Grzegorz Molendys
Suknia: Carolina Prestige
Jeśli chcecie zobaczyć moje inne realizacje z Dworzyszcze Wola, to pierwsza z Gabi i Michałem jest tutaj, a kolejna reklamująca słoneczne slow wedding jest pod tym linkiem.