Villa Love
//
JOANNA + KUBA
2020 to było szaleństwo
Rzadko się zdarza, że reportaż ze ślubu tak bardzo mnie zachwyci, że decyduję o publikacji jego wstępnej zajawki. Dlatego przez jakiś czas mogliście zobaczyć tutaj skróconą wersję tego materiału z Villa Love, ponieważ zdjęcia takie jak te nie mogły za długo czekać w szufladzie. Asia i Kuba dostali ode mnie całkiem pokaźny reportaż na ponad 900 fotografii, a w tym miejscu dzielę się z wami tylko wybraną selekcją zdjęć – taki creme de la creme.
Villa Love w Izdebniku dość szybko awansowała na moje ulubione miejsce, w którym przyszło mi pracować. W 2020 byłem tam kilka razy a w 2021 odwiedzę to miejsce co najmniej kilkukrotnie.
Ci, którzy znają mnie bliżej wiedzą, że właśnie tam odbędzie się moje własne wesele w tym roku. Będąc tyle lat w branży zna się już wszystkie sale weselne w swojej okolicy, i jeśli chodzi o moją okolicę to właśnie Villa Love ma totalnie wszystko, co powinno mieć idealne miejsce na ślub. Lokalizacja blisko miasta, a jednocześnie zdala od miejskiego zgiełku. Brak sąsiadów, którym przeszkadzałaby głośna muzyka. Piękny włoski design. Pyszne jedzenie. Dodajcie do tego super właścicielkę i miłą i profesjonalną obsługę. Mamy to!
Szalejąca pandemia nieźle namieszała w zeszłym sezonie ślubnym, również u mnie pojawiła się obawa, że większość ślubów nie dojdzie do skutku. Stres towarzyszył mi przez cały sezon, a sytuacja zmieniała się z miesiąca na miesiąc. Jednak zaskakująco, w ostatecznym rozrachunku 2020 jest zdecydowanie najlepszym sezonem z dotychczasowych – nie odstaje liczbowo w ilości zleceń od poprzednich, a do tego obfituje w absolutnie sztosowe śluby!
Jednym z tych takich sztosów był właśnie ślub Asi i Kuby w Villa Love❤️
Przyjęcie odbyło się w piątek, w mniejszym składzie niż zakładano na początku, ale taki już urok wesel sezonu 2020. Piątek weekendu początek – był to pierwszy z trzech ślubów jakie miałem fotografować w ten weekend. Takie trójboje weselne zdarzają się coraz częściej, jednak z uwagi na sporą część ślubów jakie przeniosły się z wiosny 2020 na lato i jesień tego samego roku, musiałem być przygotowany na takie okoliczności.
Reportaż standardowo zaczyna się od tego jak w dzień ślubu wyglądała Villa Love i jej okolica. Musicie mi wierzyć na słowo – za każdym razem, kiedy przyjeżdżam do Izdebnika, to zastaję coś nowego. Właściciele nie próżnują i nie spoczywają na laurach. W Villi co chwilę dochodzą nowe dekoracje, nowe rośliny i rekwizyty. W zeszłym sezonie pojawiła się pizza, a ceglaną ścianę przemalowano na jasny kolor. To miejsce nie może się znudzić🔥🔥
Jak powinien wyglądać ten idealny dzień?
Przygotowania mojej pary wyglądają dokładnie tak jak powinny. Dziewczyny od makijażu i włosów mogą spokojnie pracować na miejscu nad ślubnym lookiem panny młodej i najbliższej rodziny. W tym czasie pojawia się reszta gości, wszyscy mają czas ze sobą porozmawiać, wypić kawę. Całe to zbędne jeżdżenie od domu do domu odpada i para ma więcej czasu dla siebie.
Kolejnym bombowym elementem jest first look, który wraz z filmowcem zorganizowaliśmy naszym zakochanym w słonecznym ogrodzie pod pergolą. Zobaczcie te uśmiechy, chyba nam fajnie wyszło i był oczekiwany efekt zaskoczenia, co?
A potem my się nieźle zaskoczyliśmy bo choć ślub zaplanowany był w kościele na Grodzkiej w Krakowie, tu udało nam się dojechać tam całkiem sprawnie omijając piątkowe korki na Zakopiance. A w kościele to już standardowo i luźno lecimy z tematem bo wnętrza są bardzo jasne i przestronne więc jest gdzie spacerować podczas kazania i można fotografować detale, które urozmaicą reportaż.
Z kościoła wracamy do Villi i ciśniemy ile czeska fabryka dała naszej furce. Śpieszymy się żeby dojechać przed wszystkimi gośćmi – to mega ważne, jeśli chcemy zrobić kilka zdjęć wnętrz zanim przyjadą pierwsi goście. Udało się, Skoda po raz kolejny nie zawiodła🏎️
Kiedy Asia i Kuba przyjechali (po małych przychodach, taka tam stłuczka wynajętym samochodem do ślubu) do Villi Love swoim błękitnym Karmann Ghia to goście już na nich czekali. Każdy z prosecco w ręku odśpiewał sto lat, a potem szybkie życzenia na tarasie przy magicznym świetle. Zachód słońca powoli się zbliżał wiec zaraz po obiedzie skoczyliśmy na mini sesje, którą zawsze wykonuję w dniu wesela.
A sesja w dniu ślubu to już totalnie inna bajka niż cała reszta reportażu. W końcu mamy chwilę tylko dla siebie i para może odpocząć od całego zamieszania – stres ucieka, goście na tarasie z nas śmieszkują, a zdjęcia robią się same. Parę ujęć ze starym Karmannem, słońce daje z siebie wszystko, Asia i Kuba oczywiście też. Jeśli ktoś jeszcze tego nie wiem to jestem przeciwnikiem sztucznego i sztywnego pozowania, więc u mnie nie ma nudnej gimnastyki, zamiast tego na sesji lecą głupie żarty, a atmosfera jest luźna jakbyśmy siedzieli gdzieś w Toskanii nieźle podlani prosecco.
Resztę wesela w Villa Love to już może opiszę skrótowo, bo w przeciwnym razie wyjdzie mi z tego za długi tasiemiec, którego nikt nie przeczyta😂
Pierwszy taniec był mega dynamiczny, dlatego Asia przebrała do niego sukienkę na nieco lżejszą i parkiet zapłonął. DJ nie był z pierwszej łapanki więc wiedział jak rozkręcić towarzystwo. Tańce leciały do samego rana, z małą przerwą na fajeczkę i zdjęcia z zimnymi ogniami, gdzie była również chwila na zdjęcia z gośćmi, rodzicami i oczywiście zdjęcia team bride & team groom. Potem szybkie i eleganckie oczepiny. Dzięki bogu, już mało kto robi jakieś dziwne oczepinowe zabawy od których wszyscy uciekają i chowają w toaletach.
Ślub był na początku września, jednak młodzi czas na sesję znaleźli dopiero dwa miesiące później, więc porobiliśmy trochę zdjęć wewnątrz Villi Love, a potem jak już opadły listopadowe mgły, przenieśliśmy się na zewnątrz gdzie dopadł nas tutejszy kotek. Na te zdjęcia przyjechałem już z moja narzeczoną Elą, która jest drugim fotografem w firmie i czasami zdarza nam się pracować wspólnie. Wtedy mamy super flow i przynosimy dużo więcej zdjęć, które dzięki temu, że mamy trochę różne spojrzenia, są bardzo różnorodne.
Jak dobrze śledzicie mojego insta to wiecie, że jestem zadeklarowanym psiarzem, ale jak na sesji wjeżdża do nas kot to totalnie miękne i zmieniam drużynę.
To chyba tyle Kochani, jeśli dotarliście do końca tego opowiadania to naprawdę szacun dla Was. Zapraszam do oglądania. Standardowo, zachęcam też do wizyty na moim instagramie no i czekam na maile i widzimy się na Waszym ślubie. Miejsce nieistotne, bo super zdjęcia wyczarujemy wszędzie!
miejsce: Villa Love
kwiaty: Bello Matrimonio
manu oraz winietki: White Letters
zaproszenia: Sundazed Design
fryzury: RUP Coiffeur
make-up: Wodzia make-up story
DJ:Matt Remay Group
barmani: Coctail Atelier
film:Evil Eye Weddings
słodkości: Tartelette
suknia: Madonna
garnitur: CRUX Personal Tailoring
samochód: Just Married

















































































































































































































































































































































































































